Kiedyś usłyszałem od kogoś, że powinniśmy być “chrześcijanami termostatycznymi”, a nie “chrześcijanami termometrycznymi”. Byłem zdziwiony, więc wyjaśnili mi.
Chrześcijanin termometryczny to taki, którego temperatura nieustannie dostosowuje się do okoliczności, w jakich się znajduje. Taka osoba jest w stanie ocenić otaczające ją środowisko, a następnie dostosować swoje podejście, aby lepiej dotrzeć do ludzi. Z drugiej strony, chrześcijanin z termostatem to taki, który wpływa na swoje otoczenie, zmieniając je na lepsze.
Zastanawiałem się nad tym ostatnio, ponieważ prowadziłem serię wykładów biblijnych na temat znanego Kazania Jezusa na św. Górze. W pewnym momencie Jezus powiedział: “Wy jesteście światłem świata. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”. Ale powiedział też: “Uważajcie, abyście nie wykonywali waszych sprawiedliwych uczynków przed ludźmi, aby was widzieli. Jeśli to czynicie, nie otrzymacie żadnej nagrody od Boga, Ojca waszego” [[Ewangelia wg św. Mateusza
5:14, 16; 6:1]].
Chociaż te dwa stwierdzenia mogą początkowo wydawać się sprzeczne, myślę, że jest to dobry przykład tego, jak możemy właściwie stosować zasadę bycia chrześcijaninem, który ma wpływ na dobro. Wyraźnie mamy wywierać wpływ na nasze otoczenie, dzieląc się Bożym światłem i miłością ze światem – ale bardzo ważne jest, abyśmy robili to z motywacją uwielbienia Jezusa i wywyższania Go a nie próbując pokazać, że nasza wiara lub religia czyni nas lepszymi od innych ludzi. Nie zapominaj również, że wszystkie dobre termostaty zawierają również termometr. Musimy być w stanie właściwie oceniać sytuacje, aby zobaczyć, w jaki sposób możemy najlepiej dotrzeć do ludzi z dobrą nowiną i chwalić Boga.
Jako chrześcijanie wierzę, że Jezus chce, abyśmy byli tacy jak On – pokorni, rozszerzający swoją miłość i uzdrowienie na wszystkich, których napotkał, ze wszystkimi wadami. Delikatnie prowadząc i nauczając, prowadząc ich w tempie, z którym mogliby sobie poradzić. W Liście do Filipian 2:7 czytamy, że Jezus nie troszczył się o własną reputację, ale przyjął tożsamość sługi. Myślę, że możesz powiedzieć, że Jezus radykalnie dostosował się do swojego ludzkiego otoczenia, aby być zrozumiałym dla tych, z którymi przebywał, ale także rzutował ogromną siłę na dobro, tworząc zmiany w każdej okoliczności, w której się pojawił. Modlę się, abym mógł podążać za Jego przykładem w moim życiu.