W tym roku dokładnie przyjrzałam się swojemu życiu. Widząc wszystkie rzeczy, które zgromadziłam i zdając sobie sprawę, jak szczęśliwi mogliby być inni, gdybym je rozdała, uprościłam i uporządkowałam swoje życie. Nadal mam mnóstwo rzeczy i w żadnym wypadku nie prowadzę spartańskiej egzystencji, ale po prostu mam o wiele mniej i czuję się z tym dobrze.
Patrząc na mój salon w listopadzie, bałam się nadchodzących świąt. Przez lata stawiałam ogromną choinkę, obładowaną dekoracjami. Potem spędzałam godziny na pakowaniu prezentów pod choinkę. Mam dużą rodzinę i zanim zrobiłam wszystkie zakupy i zapakowałam prezenty, mój salon był pełen rzeczy, które leżały tam aż do Bożego Narodzenia.
Potem zaczęłam myśleć o wszystkich rzeczach, które otrzymałam. Mogłam wspomnieć, że uwielbiam świece, więc otrzymałam dwie lub trzy świece. Mogłam też powiedzieć, że lubię olejki eteryczne, więc otrzymałam kilka pudełek olejków, z których wiele wciąż leżało w mojej szafie. Zastanawiałam się, czy członkowie mojej rodziny naprawdę chcieli lub potrzebowali prezentów, które dla nich wybrałam, czy też zabierali prezenty i paragony, a po świętach stali w długich kolejkach, aby wymienić je na coś innego.
Tak więc, gdy w tym roku wyciągnęłam pudełka z ozdobami świątecznymi, zrobiłam to, co robiłam z innymi nadmiernymi rzeczami. Dobrze przyjrzałam się temu, czego naprawdę chciałam i potrzebowałam, a resztę oddałam komuś, kto był zachwycony ich posiadaniem. Następnie udekorowałam choinkę i zobaczyłam, że nadal wygląda wspaniale.
Zaczęłam panikować, że nie zaczęłam kupować prezentów świątecznych do końca listopada i modliłam się o lepszy, prostszy sposób. Wtedy to do mnie dotarło. Zamiast dawać rzeczy w te święta, podarowałbym doświadczenia. W zabieganym życiu moich dzieci, tęsknią one za weekendami, kiedy mogą wyrwać się na kilka dni. Szukałam więc sposobu, w jaki nie tylko dawałabym pieniądze, ale mógłabym pomóc im zapłacić za niezapomniane przeżycia.
Moje święta są w tym roku prostsze. Mam mniej dekoracji, ale cieszę się tym, co mam. Moja choinka nadal wygląda świetnie z mniejszą liczbą ozdób w uporządkowanym salonie. Pod choinką znajduje się kilka prezentów, a ja jestem podekscytowana moim obdarowywaniem, czekając na zaskoczenie na twarzach moich dzieci. Prostsze życie przyniosło mi dodatkową korzyść w postaci tego, że życie wydaje się toczyć nieco wolniej, z czasem na przypomnienie sobie, o co tak naprawdę chodzi w Bożym Narodzeniu i spędzenie czasu na tym, co naprawdę ważne.