Nigdy nie zapomnę dnia, w którym dotarło do mojej świadomości jako rzeczywistość, fakt, że obietnice biblijne są praktyczne, że można je zastosować do moich codziennych potrzeb. Było to dla mnie objawienie, że Bóg miał na myśli dokładnie to, co powiedział w licznych obietnicach zawartych w Jego Słowie i że mogę w nie wierzyć i ufać, że On je wypełni.
Słowo Boże mówi, że otrzymaliśmy “niezmiernie wielkie i kosztowne obietnice”, abyśmy dzięki nim mogli stać się “uczestnikami boskiej natury” (2 List św. Piotra 1:4). Ale wcześniej, z powodu mojego ograniczonego zrozumienia, obietnice te były dla mnie tylko pięknym językiem Pisma Świętego, nigdy nie miały być traktowane poważnie ani stosowane praktycznie.
Słowo Boga Wszechmogącego jest prawdziwe i godne zaufania. Kiedy po raz pierwszy się o tym dowiedziałem, zdałem sobie sprawę, że Biblia nigdy nie była dla mnie żywą, istotną rzeczą, ale raczej czymś w rodzaju kombinacji wyznań wiary, doktryn, mądrych powiedzeń i farby drukarskiej. Nie znałem mocy Słowa Bożego.
Przez całe życie uważałem się za chrześcijanina, ale nigdy tak naprawdę nie wierzyłem Słowu Bożemu ani nie spotkałem osobiście Chrystusa. To właśnie dzięki niewielkiemu traktatowi ewangelizacyjnemu miałem to wspaniałe doświadczenie. Chrystus przyszedł do mojego życia, aby w pełni mnie zaspokoić. Zniknęła moja niewiara i towarzyszące jej poczucie daremności i rozczarowania życiem. W mojej duszy narodziło się coś, co nigdy nie zmieniło się od tamtego dnia: trwała, niezachwiana wiara w Słowo Boże.
“Jezus Chrystus jest ten sam wczoraj i dziś, i na wieki” (List do Hebrajczyków 13:8). To, co obiecał, jest w stanie wykonać (List do Rzymian 4:21)!