Generalnie uważam się za wyrozumiałą i „miłą” osobę, ale na drugim roku studiów przeżyłam pewne doświadczenie, które było próbą dla mojej zdolności wybaczania. Mój kolega ze studiów Matt i ja zostaliśmy dobrani w parę, aby przygotować prezentację na temat współczesnej literatury angielskiej. Matt od samego początku działał mi na nerwy.
Moja dociekliwość i mój skrupulatny sposób pracy kolidowały ze spontanicznym podejściem Matta do naszego projektu. Często spóźniał się na zaplanowane spotkania i nieustannie lekceważył szczegóły, które według mnie były ważne. Na dodatek często spóźniał się ze skończeniem swoich części projektu, pomimo moich przypomnień w postaci SMS-ów.
Na trzy dni przed prezentacją, uświadomiłam sobie, że Matt nie skończył ostatniej części projektu, za którą był odpowiedzialny, a ja nie mogłam się do niego dodzwonić. W końcu, na kilka godzin przed ostatecznym terminem, Matt wysłał wymuszone zakończenie, przepraszając i wyjaśniając, że był zajęty innym zadaniem.
Tak jak przypuszczałam, nasza prezentacja nie była zadawalająca dla profesora i w czasie gdy wymieniał liczne błędy naszego zespołu, ja pałałam gniewem w stosunku do Matta. On mimo wszystko nie wydawał się być zbytnio poruszony i jak dowiedziałam się od przyjaciółki, uważał że swoją część wykonał dobrze. Ponieważ lekceważenie osoby, która myśli, że nie popełniła żadnego błędu nie przynosi satysfakcji, na pozór zachowywałam się uprzejmie i w duszy gratulowałam sobie swojej wielkoduszności w stosunku do tak niegodnego człowieka.
Dwa miesiące później, na innych zajęciach, zostałam wyznaczona do pracy w parach z Celine. Miałyśmy przygotować prezentację na temat gramatyki japońskiej. Myślałam, że zrobiłam wszystko, aby się przygotować, ale w czasie sesji pytania/odpowiedzi okazało się, że źle zrozumiałam niektóre pojęcia, które omawiałyśmy i nasz zespół znowu otrzymał niską ocenę. Byłam pewna, że Celine będzie na mnie zła, ponieważ wyraźnie to ja popełniłam błąd, tymczasem ona pocieszyła mnie i pomogła mi nanieść poprawki do ostatecznej wersji. Przebaczenie ze strony Celine wywołało u mnie głębokie zastanowienie, ponieważ jej reakcja na moją porażkę kontrastowała z moim gniewem w stosunku do Matta.
Myśląc o tym przez kilka tygodni, uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie wybaczyłam Mattowi i nie mogłam się powstrzymać od wygłaszania złośliwych uwag na jego temat wśród moich przyjaciół. Matt spóźniał się i najprawdopodobniej nie był w ogóle zainteresowany naszym projektem, ale ja też mogłam być odebrana za niedbałą studentkę, za sprawą której jej zespół poniósł porażkę. Myślałam o sobie, że jestem tolerancyjna i życzliwa, ale moja reakcja na zachowanie Matta pokazała co innego. Mimo że nie zasługiwałam na wybaczenie, Celine bez żadnych oporów wybaczyła mi. Modliłam się o to, abym poprzez to doświadczenie zdobyła wielkoduszność płynącą ze świadomości tego, że wszyscy jesteśmy zawodnymi ludźmi, którzy potrzebują przebaczenia ze strony innych wokół nas.